Było już plażowanie, wycieczka do Parku Morskiego Ang Thong i spacery uliczkami Lamai. Niedługo planujemy opuścić wyspę Koh Samui i popłynąć na Koh Tao. Zanim jednak pożegnamy się z naszym hotelem i znajomymi miejscami, chcemy odwiedzić te położone po drugiej stronie wyspy.
Zwiedzanie możliwe jest na własną rękę (np. wypożyczonym skuterem) lub można skorzystać z bogatej oferty wycieczek zorganizowanych. My wybieramy offroadową wycieczkę jeepem.
O godzinie 8:15 pod nasz hotel podjeżdża jeep. Wsiadamy na pakę i ruszamy. Wiatr rozwiewa nam włosy i już wiemy, że to będzie ciekawy dzień.
Jedziemy po kolejne osoby. Wsiada grupa 4 Polaków! Miło poznać naszych rodaków na drugim końcu świata. Podjeżdżamy pod następny hotel i następny, a nasz samochód szybko się zapełnia.
Pierwszym punktem programu, który gdybyśmy mogli, z chęcią byśmy pominęli jest wizyta w „cyrku”. Trekking na słoniu, pokazy słoni, małp i krokodyli. Z tego wszystkiego najbardziej podobają się nam słonie. To cudowne zwierzęta. Tylko dlaczego muszą tak cierpieć?… Po pokazach jemy lunch, który mamy w cenie wycieczki i jedziemy dalej.
Teraz nadszedł czas na obejrzenie kilku elementów buddyjskich mieszczących się na wyspie. Zwiedzamy świątynie, oglądamy posągi buddy (Guanyin – bogini miłosierdzia, Świątynia Wat Plai Laem, Gruby śmiejący się chiński Budda, Wat Laem Suwannaram, Wat Prah Yai – Wielki Budda).
Na chwilę zjeżdżamy z głównej drogi i jedziemy na plantację kokosową. Nic ciekawego tam nie ma, można kupić olejek kokosowy.
Następnie jedziemy w odwiedziny do babci i dziadka – Hin Ta & Hin Yai (skały przypominające genitalia żeńskie i męskie). Byliśmy tu dwa dni wcześniej, dlatego zamiast oglądać skały idziemy na lody kokosowe – pyszności ?
Znaną atrakcją wyspy są zwłoki człowieka! Na trasie naszego zwiedzania jest wizyta w Wat Khunaram, gdzie w przezroczystej trumnie znajduje się zmumifikowane ciało mnicha.
Wjeżdżamy teraz w głąb wyspy. Śmiałkowie mogą zajmować miejsca w 3-osobowej ławeczce na dachu samochodu, nad przednią szybą. Uważamy, że jest to mało bezpieczne i nie idziemy na górę. Już sama jazda „na pace” daje nam dużo ekstremalnych wrażeń. Kierowcy jadą bardzo szybko, przed każdym zakrętem trąbią. Mamy krótki przystanek przy klatce z tygrysem – chętni mogą sobie zrobić dodatkowo płatne zdjęcie.
Osoby siedzące na górnej ławce z przerażeniem w oczach wysiadają na kolejnym przystanku. Docieramy do wodospadu Na Muang II. Pomimo pory deszczowej wody jest mało, ale za to spada z dużej wysokości. Jest to przyjemne miejsce pełne zieleni i nieznanych nam roślin.
Wjeżdżamy na boczną drogę, gdzie kończy się asfalt. Jak się okazuje – może być jeszcze ciekawiej! Zakręty, dziury i duża prędkość… szybko tego nie zapomnimy. Na uspokojenie idziemy do Magicznego Ogrodu pełnego niewielkich rzeźb w kamieniu.
Ostatnią atrakcją jest punkt widokowy, foto z naszym kierową i powrót do hotelu.
O ile niektóre atrakcje mogą wydawać się wątpliwe, to szczerze polecamy taką formę zwiedzania. Przejazd jeepem po wyspie nie ma sobie równych!
Jak zwykle zapraszamy na film ?
Tajlandia – 10 dzień podróży.
Data wyjazdu: Sierpień 2015