Koh Tao – pierwsze spotkanie z Wyspą Żółwia

Nadszedł czas, aby opuścić wyspę Koh Samui. Pożegnania zwykle kojarzą się ze smutkiem, jednak tym razem towarzyszą nam pozytywne emocje. Tylko 3 godziny dzielą nas od długo wyczekiwanego wypoczynku na wyspie Koh Tao – kolejnego punktu naszej podróży. W rejs wypływamy szybkim katamaranem firmy Lomprayah.

Na statku odpoczywamy a zanim zdążymy znużyć się płynięciem – pojawia się wyspa.

W porcie jest bardzo dużo ludzi – taksówkarze, naganiacze. Na każdym kroku skutery! I jeszcze więcej skuterów. I terenówek.

Wąskimi uliczkami dochodzimy do naszego miejsca noclegu w Mania Guesthouse, który jest położony w pobliżu portu (5 minut spacerem). Dostajemy skromny pokój w jaskrawym zielonym kolorze.

Wystrój wnętrza nie jest dla nas najważniejszy. Poza klimatyzacją i sejfem ma być czysto – i te warunki zostały spełnione.

Zostawiamy bagaże i idziemy na plażę. Kierujemy się na prawo od portu. Po drodze spotykamy Polaków, których poznaliśmy na statku w trakcie podróży na wyspę Koh Samui. Umawiamy się na dzisiejszy wieczór na wspólną kolację, gdyż jutro mają opuścić wyspę.

Wakacje na własną rękę w Tajlandii

Plaża Mae Hat Beach jest dosyć długa, a położenie blisko portu sprawia, że jest tu duży ruch. Po podróży chcemy się trochę zrelaksować i schłodzić, dlatego wskakujemy do wody.

Blisko brzegu woda jest mało przejrzysta, ponieważ unosi się piasek. Rafa koralowa jest uboga, za to można spotkać ciekawe i nigdzie indziej niewidziane przez nas gatunki ryb. Szczególnie polecamy pływać blisko skał, w których chowają się ryby… i jeżowce! smiley

Po kąpielach wracamy do hotelu i szykujemy się na wieczór.

Z nowymi znajomymi idziemy do restauracji, gdzie można zjeść pyszną rybkę. Towarzyszy nam kot – pieszczoch. Wieczór kończymy fajerwerkami, które oglądamy z oddali.

Zapraszamy na film 🙂

 

Tajlandia – 11 dzień podróży.

Data wyjazdu: Sierpień 2015