Podczas pobytu w Egipcie nastawiliśmy się głównie na odpoczynek i podziwianie podwodnego świata. Jedyną wycieczką, na którą się zdecydowaliśmy był wyjazd do Luksoru i okolicznych atrakcji. Wykupiliśmy ją podczas spotkania z rezydentem w naszym hotelu.
Dzień rozpoczęliśmy bardzo wcześnie – zbiórka pod hotelem o 4 rano, wyjazd około 4:30. Początkowo jechaliśmy drogą wzdłuż morza w kierunku miejscowości Safadża. Wczesne godziny poranne stanowiły świetną okazję do oglądania codziennej pracy rybaków na morzu.
W takcie jazdy towarzyszył nam egipski przewodnik, który mówił po polsku. Dużo opowiadał zarówno o miejscach naszej wycieczki, jak i o codziennym życiu Egipcjan.
W okolicach miejscowości Safadża wjechaliśmy na drogę wiodącą przez pustynię. Wschodzące słońce nadawało piaskowi i skałom złotego koloru. Po pewnym czasie zatrzymaliśmy się na dużym parkingu, gdzie zjedliśmy śniadanie otrzymane z naszego hotelu. Byli tam też Beduini, którzy chętnie pozowali do zdjęć za 1$. Przejazd przez pustynię trwał około trzech godzin. Największym zaskoczeniem w tej części podróży był idealny asfalt, przy którym nasze polskie drogi mogą się schować.
Tak dojechaliśmy do miejscowości Kina, gdzie przez szyby autokaru obserwowaliśmy typowe niedokończone, odrapane budynki, ziemianki oraz panujący brud.
Jadąc doliną Nilu dotarliśmy do Karnaku, gdzie z przewodnikiem, a następnie na własną rękę zwiedzaliśmy Aleję Sfinksów (zwaną również Aleją Baranów) oraz niesamowity kompleks świątynny poświęcony trzem starożytnym bóstwom. Miejsce fantastyczne. Będąc w Egipcie po prostu trzeba tam być!
Następnie poszliśmy na obiad, który był serwowany w lokalnej restauracji w formie szwedzkiego stołu.
Kolejną atrakcją był rejs po Nilu (płatny dodatkowo 5$/osobę). Płynęliśmy kolorowymi łodziami motorowymi, na których załoga prowadziła handel biżuterią. Wzdłuż brzegów obserwowaliśmy zacumowane statki wycieczkowe, które lata swojej świetności miały już za sobą. Przeprawiliśmy się na drugą stronę rzeki, gdzie czekał na nas autokar.
Przyszedł czas na zwiedzanie grobowców faraonów w Dolinie Królów. Niestety obowiązuje tam zakaz filmowania czy fotografowania. Odwiedziliśmy grobowce Totmesa IV, Merenptaha, Ramzesa IX. Pomimo upału i palącego słońca naprawdę warto tam pojechać.
Ciekawym punktem programu była wizyta w fabryce alabastru. Tamtejsi Egipcjanie – łamaną polszczyzną – w komiczny sposób tłumaczą, co można kupić na bazarach zamiast oryginalnego alabastru. Jest tam oczywiście sklepik, w którym nabyć możemy oryginalne! alabastrowe pamiątki.
Trochę zmęczeni pojechaliśmy do kolejnego cudu – malowniczo położonej świątyni Hatszepsut.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się, aby zrobić sobie selfie z Kolosami Memnona.
Na zakończenie wycieczki w autokarze przeprowadzono zbiórkę pieniędzy na bakszysz dla naszego wspaniałego przewodnika oraz kierowcy.
Bardzo zadowoleni i trochę zmęczeni wróciliśmy do hotelu po północy.
Data wyjazdu: luty 2015
