Kierunek: POŁUDNIE! ?
Nadchodzi czas błogiego lenistwa. Wygrzewania się na miękkim białym piasku i kąpieli w ciepłej turkusowej wodzie z milionem kolorowych ryb…
Zanim jednak oddamy się relaksowi czeka nas długa podróż. Musimy pokonać drogą lądową prawie 500 km, a następnie spędzić 4,5 godziny w katamaranie. Nie możemy się już doczekać!
W Tajlandii wszystko ustawione jest pod turystów. Nie ma żadnego problemu z poruszeniem się po kraju, a czas i komfort podróży zależą tylko od zasobności portfela.
Trasę z Bangkoku na wyspę Koh Samui pokonujemy autokarem i łodzią firmy Lomprayah (http://www.lomprayah.com). Bilety kupiliśmy w biurze przy ulicy Rambuttri dzień wcześniej – brak możliwości zakupu w dniu planowanego wyjazdu. Bilety można kupić również on-line – do 3 dni przed planowaną podróżą. Wybraliśmy opcję autokar + katamaran + taxi do hotelu.
Autobus wyjeżdża z Bangkoku o 21. Zbiórka przed biurem o godzinie 20. Przychodzimy punktualnie i już z daleka widzimy… dzikie tłumy! ? Część osób z bagażami stoi w długiej kolejce, inni układają torby na stosie. Na szczęście kolejka szybko przesuwa się do przodu. W biurze dostajemy naklejki na koszulkę i bagaż z oznaczeniem naszego celu podróży. Przydzielone zostają nam miejsca w autokarze, a my podpisujemy się na liście do ubezpieczenia. Po krótkich formalnościach zostajemy zaprowadzeni w miejsce, gdzie zostaną podstawione autobusy. Czekamy i zajadamy się pysznymi owocami z pobliskiej budki ?
W końcu podjeżdżają autobusy, z których wychodzą podróżni. Jeszcze chwila i wsiadamy. Dostajemy miejsce w pierwszym rzędzie. Mamy dużo miejsca na nogi i super widok. Steward rozdaje koce, przypomina o zapięciu pasów. Ruszamy…
Bangkok wieczorem wygląda jak Polska w okresie Bożego Narodzenia. Mnóstwo światełek, dekoracji. Do tego światła z okien wieżowców. Dopiero po opuszczeniu tej wielkiej aglomeracji udaje się nam zasnąć. Mniej więcej w połowie drogi mamy postój na dużym parkingu, gdzie oprócz naszych
5 autokarów firmy Lomprayah stoi jeszcze kilka innych. Można trochę rozprostować nogi, skorzystać z czystej łazienki i zjeść mięso na patyku czy Pad Thaia. Po około 20 minutach rozpoczynamy dalszą podróż.
Do portu w Chumphon dojeżdżamy ok. 6 rano, akurat na wschód słońca. Pierwszy raz stajemy na brzegu i dotykamy wód Zatoki Tajlandzkiej. Tak niewiele dzieli nas od upragnionego celu – rajskiej wyspy Koh Samui.
O 7:00 znowu stoimy w kolejce. Tym razem okazujemy bilety na katamaran. Przed wejściem na pomost musimy jeszcze zważyć nasze bagaże (w cenie można zabrać bagaż do 20 kg, każdy kolejny kg 20 THB, max 50 kg/os). Obsługa pakuje nasze bagaże na przodzie katamaranu, a my zajmujemy miejsca. Łódź jest duża, ma 3 poziomy. Można tu znaleźć ławki na zewnątrz, zamkniętą kabinę oraz kabiny VIP dodatkowo płatne 100 THB/os. Zaczyna mocno padać i wiać. Kabiny VIP zostają otwarte i możemy za darmo usiąść w suchym miejscu i oglądać telewizję. Jest to miły gest ze strony firmy, szczególnie, że mamy przed sobą ponad 4 godziny płynięcia.
Zmęczenie daje się nam we znaki i przez dużą część podróży śpimy. Budzimy się chwilę przed dopłynięciem do pierwszego przystanku. Pogoda jest zdecydowanie lepsza niż na lądzie. Są chmury, ale nie pada i miejscami widać błękit nieba.
Zatrzymujemy się przy Koh Nang Yuan, gdzie wyładowywane są towary. Następnie płyniemy na Koh Tao i Koh Phangan. Dużo osób wysiada, a do nas dołączają kolejne. Przed godziną 12 dopływamy do naszego celu – Koh Samui. Tutaj czekają busy, które rozwożą turystów do hoteli.
Zapraszamy na film ?
Ciekawą alternatywą może być transfer łączony przez Air Asia – https://www.airasia.com (samolot oraz prom). Ceny od 950 THB / osobę (przeważnie ok. 1200) – w przypadku Samui czy Phangan porównywalnie do podróży autkoar+prom. Na Koh Tao (ok 2000 THB / osobę).
Czas zależny od wyspy (Koh Samui: już od ok. 5-7 godzin, Koh Phangan ok. 7-9 godzin, Koh Tao ok. 8 godzin)
Tajlandia – 5 i 6 dzień podróży.
Data wyjazdu: Sierpień 2015
